🦄 Napisz Kilka Pytań Do Rachunku Sumienia
Kliknij tutaj, 👆 aby dostać odpowiedź na pytanie ️ Napisz jak razem z rodzicami i zastanów się ,jakie pytania podczas rachunek sumienia zadałby ci Jezus.Napisz… Użytkownik Brainly Użytkownik Brainly
Przychodząc do spowiedzi trzeba wiedzieć, co złego się zrobiło. Trzeba wiedzieć, za co żałować i z czego się poprawić. Dlatego dobrą spowiedź zawsze trzeba rozpocząć od dobrego rachunku sumienia.
Modlitwa rachunku sumienia. Odkryj modlitwę, którą kochał św. Ignacy Loyola. Książka Timothy'ego M. Gallaghera OMV to doskonałe wprowadzenie w modlitwę rachunku sumienia według metody św. Ignacego Loyoli. Jest też bogatym źródłem wiedzy i inspiracji dla wszystkich, którzy pragną prowadzić pogłębione życie duchowe.
Ignacy uczynił centralną treść pierwszego tygodnia Ćwiczeń duchownych. Dlatego rachunek sumienia powinien być codziennym echem owego zadziwionego, paschalnego okrzyku: O, szczęśliwa wino! Powinien być też okazją do pokornego, a jednocześnie odważnego powtarzania za św. Pawłem: Najchętniej więc będę się chlubił z moich
Istnieją różne formy rachunku sumienia - modlitwy. Można się posłużyć jakimś gotowym schematem z pytaniami. Ważne, aby nie sprowadzić tego przygotowania tylko do prawnej strony, gdzie i kiedy przekroczyłem jakieś normy, przepisy i przykazania.
Pułapki rachunku sumienia Podczas konferencji "Powołanie lidera biznesu", która odbyła się w Krakowie 18 października 2012 roku, Paweł Falicki przedstawił swój głos krytyczny względem rachunku sumienia zamieszczonego w dokumencie Papieskiej Rady Iustitia et Pax.
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o napisz co to jest rachunek sumienia. patrycja1122004 patrycja1122004 19.09.2014 Religia Szkoła podstawowa
Rachunek sumienia dla dzieci. Dobre przygotowanie do sakramentu spowiedzi to jeden z istotniejszych elementów właściwego przeżycia sakramentu pojednania. A dobre przygotowanie to dobrze opracowany rachunek sumienia, który będzie praktyczną pomocą. Nasza propozycja rachunku sumienia dla dzieci została przygotowana jako zestaw pytań
W rachunku sumienia trzeba przede wszystkim przemyśleć nasz stosunek do boga, nasze życie modlitwy. Jeśli jest taka potrzeba, możemy prosić o przebaczenie, rachunek sumienia ma sens tylko dla tych, którzy chcą kochać, rachunek sumienia jest modlitwą odpowiedzialności, jest rozmową z bogiem o jego wezwaniach i moich odpowiedziach.
k06t. Jak odmówić rachunek sumienia przed ślubem? Przygotuj się odpowiednio do spowiedzi!Pary młode, które decydują się na ślub kościelny lub konkordatowy, muszą być przygotowane na dodatkowe formalności, ale także na wiele kwestii odnoszących się do religii i wiary. Jedną z nich, o której z pewnością nie można zapomnieć, jest rachunek sumienia przed ślubem. Spowiedź przedślubna często jest niezwykle stresującym momentem dla panny młodej i pana młodego. Niestety jest również nieodłącznym elementem, bez którego ślub kościelny nie dojdzie do skutku. Jeśli zatem zastanawiacie się nad tym, jak przygotować się do spowiedzi, z pewnością warto wziąć pod uwagę zrobienie rachunku sumienia przed ślubem. To wyjątkowe wydarzenie, jakim jest ślub i wesele, powinno być odpowiednio potraktowane nie tylko ze względów komercyjnych, ale także religijnych, szczególnie jeśli przysięga małżeńska ma dla pary młodej wyjątkowe znaczenie. Jak odmówić rachunek sumienia przed ślubem? Sprawdźcie nasze podpowiedzi!Narzeczeni, którzy przygotowują się do ślubu kościelnego, mają obowiązek uczęszczać na nauki przedmałżeńskie. Tam oczywiście mowa jest nie tylko o tym, jak powinna wyglądać rodzina, ale także o pożyciu małżeńskim i wychowaniu dzieci. Choć tematy te z pewnością są niezwykle ważne dla młodych zakochanych, którzy planują ślub, to jednak bardzo często bywa tak, że na naukach nie porusza się kwestii związanych ze spowiedzią czy właśnie rachunkiem sumienia i nie dyskutuje się o grzechach. Z czego zatem należy się wyspowiadać i jak powinien wyglądać rachunek sumienia przed ślubem? Oto kilka podpowiedzi, od czego zacząć. Na samym początku para młoda powinna zastanowić się nad kilkoma kwestiami:Czy poprzednie spowiedzi były dobre i szczere?Czy żadne z grzechów nie zostały zatajone?Czy w przypadku grzechów ciężkich została podana ilość razy popełnionego grzechu oraz towarzyszące okoliczności?Czy szczerze żałowało się za te grzechy?UnsplashZobacz także: Najlepszy katalog firm weselnych, w którym znajdziesz wyjątkowe dekoracje ślubne i dodatki – sprawdź!Rachunek sumienia przed ślubem – modlitwa i przykazaniaPo zastanowieniu się i odpowiedzeniu sobie na te pytania, należy odmówić modlitwę przed przejściem do kolejnych kroków rachunku sumienia przed ślubem. Przyjdź Duchu Święty, Duchu światła i prawdy, który przenikasz tajemnice serca ludzkiego, przed którym nie ma nic ukrytego, przyjdź i oświeć mój rozum, abym przypomniał sobie grzechu i poznał ich złość. Przyjdź i skrusz moje serce, abym za te grzechy szczerze żałował, a wolę umocnił do powzięcia skutecznego postanowienia Panno, Ucieczko grzeszników, święty Aniele Stróżu i wszyscy moi święci Patronowie, wyproście mi łaski potrzebne do poznania, czym obraziłem Najświętszego Boga i najlepszego mego następnej kolejności należy odnieść się do poszczególnych przykazań bożych i odpowiedzieć na pytania, które ich dotyczą:PRZYKAZANIE I: „NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ” Panie z Twojej woli spotkaliśmy się w życiu. Tyś sprawił, że pokochaliśmy się wzajemnie. Ty nas zapraszasz do służby Twojej w rodzinie i każesz wzajemnie się kochać miłością czerpaną z nie zapominaliśmy o tym, że nasza miłość jest Twoim darem? Czy byliśmy Ci za nią wdzięczni? Czy było dla Ciebie miejsce w naszej miłości? Czy dla przyjemności przebywania razem nie zaniedbywaliśmy obowiązków względem Ciebie? Czy w naszej miłości byłeś zawsze na pierwszym miejscu? Czy wierzymy, że ty każde z nas kochasz bardziej, niż my jesteśmy w stanie kochać? Czy jesteśmy gotowi zaufać Twojej miłości i zawierzyć Ci we wszystkim? Czy pojmujemy naszą wspólnotę jako powołanie życiowe? Czy zastanawialiśmy się nad tym, czego Ty od nas chcesz w naszym przyszłym życiu małżeńskim? Czy jesteśmy zdecydowani we wszystkim wypełniać twoją wolę i stanowić taką rodzinę, jaką Ty chcesz, aby była? Czy staramy się przygotować do chrześcijańskiego małżeństwa przez odpowiednią lekturę, uczęszczanie na kurs przedmałżeński i nauki dla narzeczonych? Czy nie sądziliśmy zarozumiale, że sami wszystko wiemy i że żadna wiedza nie jest nam tu potrzebna? Czy przygotowania do małżeństwa nie sprowadzamy tylko do samych spraw materialnych, pomijając najważniejsze: przygotowanie duchowe? Czy doceniamy wartość Sakramentu Małżeństwa i jesteśmy Ci za niego wdzięczni? PRZYKAZANIE II: „NIE BĘDZIESZ BRAŁ IMIENIA PANA BOGA TWEGO NA DAREMNO”Czy pamiętaliśmy, Panie, o szacunku, jaki się Tobie należy? Czy nie lekceważyliśmy sobie Twoich przykazań? Czy modlitwy albo uczestnictwo w niedzielnej Mszy Św. nie traktowaliśmy jako uciążliwego obowiązku? Czy nie „klepaliśmy” bezmyślnie pacierza? Czy nie wzywaliśmy Twego imienia w złości, w zniecierpliwieniu albo w nic nie znaczących rozmowach? Czy odnosiliśmy się z szacunkiem do spraw świętych? PRZYKAZNIE III: „PAMIĘTAJ, ABYŚ DZIEŃ ŚWIĘTY ŚWIĘCIŁ”Czy nie opuszczaliśmy Mszy Św. w niedzielę lub święta? Czy nie spóźnialiśmy się na Mszę Św.? Czy z wiarą i uwagą słuchaliśmy Słowa Bożego? Czy przynajmniej w niedzielę staraliśmy się przyjmować Komunię Św. ? Czy pamiętaliśmy, że niedziela nie jest tylko dniem rozrywki, ale ma być przede wszystkim dniem naszego szczególnego spotkania się z Chrystusem Zmartwychwstałym podczas niedzielnej Mszy Św. oraz odpoczynkiem źródłem sił na nowy tydzień? Czy pomyśleliśmy o tym, że nie tylko sami mamy prawo do wypoczynku, ale mają także prawo nasi domownicy? Czy zatroszczyliśmy się, żeby i oni mogli uczestniczyć we Mszy Św., i choć trochę odpocząć? Czy w niedzielę nie wykonywaliśmy bez koniecznej potrzeby pracy fizycznej? PRZYKAZANIE IV: „CZCIJ OJCA SWEGO I MATKĘ SWOJĄ” Pan Bóg, w swojej miłości postanowił, że „opuści człowiek ojca i matkę, i złączy się z żoną swoją”. Chce On, żebyśmy wzajemnie dla siebie byli ludźmi najdroższymi, żebyśmy kochali się więcej niż kochamy własnych rodziców i byli dla siebie na pierwszym miejscu. Ale przecież dla naszych rodziców to my jesteśmy największą doczesną wartością. Choć więc nie możemy ich miłości odpowiedzieć tak, jak Oni nas kochają, to nie wolno nam podeptać rodzicielskiego serca i zapłacić im obojętnością lub wzgardą. Nie wolno okazać, że ich miłość nas krępuje lub nam ciąży, nie wolno dopuścić, żeby się poczuli zbędni, bo oni swoje życie poświęcili potrafiliśmy więc godzić naszą miłość z obowiązkami względem naszych Rodziców? Czy nie odmawialiśmy im naszej pomocy w trosce o dom rodzinny? Czy staraliśmy się wyręczać rodziców? Czy nie dawaliśmy im odczuć, że marzymy o tym, aby się wreszcie wyrwać z rodzinnego domu i całkowicie od nich uniezależnić? Czy nie buntowaliśmy się wzajemnie przeciwko rodzicom? Czy rodziców kochanej przez nas osoby nie traktowaliśmy jako naszych osobistych wrogów? Czy staraliśmy się pozyskać ich życzliwość? Czy nie odmawialiśmy im prawa współdecydowania o naszych sprawach? Czy obojętnie przyjmowaliśmy to, że w naszej obecności ukochany przez nas człowiek zachowywał się niegrzecznie wobec własnych rodziców? Czy nie mieliśmy względem rodziców postawy wyzyskiwaczy i czy pamiętaliśmy, że im się od nas także coś należy? Czy pamiętaliśmy, że rodzice są nam dani od Boga i w Jego imieniu sprawują nad nami opiekę? Czy modliliśmy się za naszych rodziców i czy wykazywaliśmy troskę o ich sprawy? Czy nie popadaliśmy w skrajny egoizm we dwoje? Czy nie traktujemy rodzinnego domu tylko jako hotelu i stołówki?Czy nie zajmujemy postawy obcości wobec ludzi, którzy nas kochają i o nas się tak troszczą?Unsplash PRZYKAZANIE V: „NIE ZABIJAJ”Czy jesteśmy zdecydowani przyjąć każde poczęte z nas w przyszłości życie, choćby nieplanowane, i otoczyć je najczulszą opieką? Czy uznajemy, że dziecko od pierwszej chwili swego poczęcia jest istotą ludzką, mającą takie samo prawo do życia, jak ludzie dorośli? Czy nie przemilczaliśmy naszego stanowiska wtedy, gdy powinniśmy zabrać głos w obronie poczętego życia? Czy nie udzielaliśmy komukolwiek pomocy w popełnianiu czynów niegodnych prawdziwego katolika? Czy uznajemy, że dzieci są najważniejszym dobrem rodziny? Czy rozumiemy, że służba życiu jest podstawowym zadaniem małżeństwa? Czy nie odnosiliśmy się pogardliwie do rodzin wielodzietnych? Czy okazywaliśmy pomoc kobietom w ciąży? Czy jesteśmy gotowi podjąć rodzicielską służbę ofiarnie i odpowiedzialnie? Czy przez dbałość o nasze zdrowie przygotowujemy się do przyszłego rodzicielstwa? Czy nie narażaliśmy się lekkomyślnie przez brawurę, pijaństwo, nadmierny wysiłek, stałe zarywanie nocnego wypoczynku? Czy przez naszego uczestnictwa w obowiązkach domowych rodzice lub rodzeństwo nie byli nadmiernie przepracowani? Czy nie omijaliśmy obojętnie ludzi chorych, bezradnych lub narażonych na niebezpieczeństwo? PRZYKAZANIE VI: „NIE CUDZOŁÓŻ”Czy przez zbyt poufałe obcowanie nie narażaliśmy się na niebezpieczeństwo grzechu? Czy wykazywaliśmy troskę o to, aby ukochanego człowieka nie narazić na trudności lub niepokój sumienia? Czy w okazywaniu sobie miłości zachowywaliśmy odpowiednią miarę? Czy panowaliśmy zawsze nad naszą wyobraźnią? Czy nie usprawiedliwialiśmy pożycia przedmałżeńskiego? Czy nasze zachowanie nie było przyczyną zgorszenia innych? Czy dbaliśmy o dobrą opinię ukochanego? Czy w naszym wzajemnym obcowaniu zachowywaliśmy skromność i wzajemny szacunek? Czy nie prowadziliśmy zbyt swobodnych rozmów i nie opowiadaliśmy niestosownych „kawałów”? Czy umieliśmy wybierać interesujące nas i wartościowe filmy, publikacje? Czy staraliśmy się opanować nasze skłonności przez korzystanie ze środków nadprzyrodzonych, a więc modlitwy i życia sakramentalnego? Czy umieliśmy uszanować cześć i godność kochanego człowieka? Czy jesteśmy zdecydowani w przyszłym życiu małżeńskim ściśle przestrzegać Bożych praw? Czy staraliśmy się poznać chrześcijańską naukę o etyce małżeńskiej? PRZYKAZANIE VII: „NIE KRADNIJ”Czy dla radości przebywania ze sobą nie naruszamy naszych obowiązków społecznych, a więc względem rodziny, przyjaciół i kolegów? Czy nie marnujemy czasu na rozrywki kosztem nauki albo pracy zawodowej? Czy dbamy o to, aby nasz kochany wywiązywał się ze swoich obowiązków zawodowych i szkolnych? Czy nie obdarowujemy kochanego rzeczami, które stanowią wspólną własność naszych domowników bez ich zgody? Czy szanujemy dobro społeczne? Czy nie domagamy się od rodziców świadczeń materialnych przekraczających ich możliwości? Czy zwracamy rzeczy pożyczone? Czy nie zaciągamy długów przekraczających naszą możność zwrotu? Czy nie zajmujemy postawy, że „nam się wszystko należy” i czy jesteśmy wdzięczni za dobro, które nas spotyka od domowników” PRZYAKZANIE VIII: „NIE MÓW FAŁSZYWEGO ŚWIADECTWA PRZECIW BLIŹNIEMU TWEMU”Czy nie taimy wobec ukochanego ważnych informacji o sobie, do których ma prawo? Czy nie mówimy źle o naszych rodzicach? Czy nie składaliśmy obietnic sobie lub innym, których nie mieliśmy zamiaru dotrzymać? Czy pamiętamy, że każdy człowiek ma prawo do dobrej opinii i że bez koniecznej potrzeby o nikim nie wolno źle mówić? Czy nie wyrażaliśmy się o naszych znajomych pogardliwie? Czy nie wdzieraliśmy się w cudze tajemnice? Czy nie rzucaliśmy na kogoś podejrzeń? Czy nie robiliśmy użytku z poufnie powierzonych nam informacji? Czy zachowywaliśmy tajemnicę zawodową? Czy nie oszukiwaliśmy się nawzajem? Czy nie prześladowaliśmy kochanego podejrzliwością i zazdrością? Czy nie kwestionowaliśmy jego (jej) miłości dlatego, że w czymś był(a) odmiennego zdania? Czy nie ukrywaliśmy tchórzliwie naszej postawy, gdy okoliczności wymagały od nas przyznania się do prawdy? Czy dla przypodobania się otoczeniu nie udawaliśmy, że jesteśmy gorsi niż naprawdę? Czy rozumiemy ciążący na nas obowiązek świadczenia Chrystusowi życiem i słowem? Czy nie wstydziliśmy się publicznie przyznać do naszej wiary? Czy poczuwamy się do współodpowiedzialności za sprawy Kościoła? Czy staraliśmy się w swoim otoczeniu rozpraszać uprzedzenia, prostować błędne opinie i pomagać bliźnim do spotkania z Bogiem? PRZYKAZANIE IX: „NIE POŻĄDAJ ŻONY BLIŹNIEGO SWEGO”Czy byliśmy sobie wzajemnie wierni? Czy nie interesowaliśmy się zbytnio osobami innej płci? Czy nie zachowywaliśmy się względem nich zbyt swobodnie? Czy panowaliśmy nad naszym wzrokiem? Czy jesteśmy zdecydowani zachować naszą miłość nienaruszoną tylko dla kochanego człowieka? PRZYKAZANIE X: „NIE POŻĄDAJ ŻADNEJ RZECZY BLIŹNIEGO SWEGO”Czy nie byliśmy zawistni o czyjeś powodzenie? Czy potrafimy się cieszyć, gdy kogoś z naszego otoczenia spotyka dobro? Czy nie próbujemy wszędzie tylko sami zabłysnąć, pomniejszając innych ludzi? Czy nie jesteśmy zbyt żądni pochwał? Czy potrafimy solidnie wykonywać także prace nieefektowne, zwyczajne, służebne? Czy nie próbujemy narzucać kochanemu we wszystkim naszego zdania? Czy poczuwamy się do odpowiedzialności za przyszłość kochanego człowieka?Czy Mu w tym pomagamy i zachęcamy Go do pracy nad sobą?UnsplashZobacz także: Organizujesz ślub kościelny lub ślub konkordatowy? Sprawdź, jaka dekoracja kościoła na ślub będzie najpiękniejsza!Rachunek sumienia przed ślubem – wady główne i modlitwaPo odpowiedzeniu na pytania dotyczące przykazań, należy jeszcze szczere rozprawić się ze samym sobą i przemyśleć kwestię swoich wad. WADY GŁÓWNECo jest moją wadą główną? Co mi szczególnie utrudnia przyjaźń z Bogiem? Czy potrafię się opanować? Czy daję kochanemu poczucie równowagi, bezpieczeństwa i spokoju? Czy nie zatruwam życia kochanemu albo całemu otoczeniu moimi nastrojami? Czy w ogóle można ze mną spokojnie i rzeczowo porozmawiać? Czy nie jestem narwany, nieodpowiedzialny w złości? Czy nie poddaję się pesymizmowi? Czy potrafię zaufać Bogu? Czy nie jestem zarozumiały? Czy nie odnoszę się do innych ludzi nieżyczliwie albo pogardliwie? Czy jestem dla innych wyrozumiały? Czy nie marnuję bezużytecznie czasu? Czy potrafię się zmusić bez ociągania do koniecznej pracy? Czy potrafię zachować umiar w piciu alkoholu pomimo namowy towarzystwa? Czy próbowałem rzucić palenie tytoniu? Czy jestem słowny i odpowiedzialny? Czy można na mnie polegać? Czy doceniam wartość pieniądza i potrafię nim dobrze gospodarować? Czy pojmuję, że posiadane przeze mnie dobra mają służyć nie tylko mnie, ale także i innym ludziom?Czy jestem uczynny? Czy myślę o przyszłości i ją rozsądnie planuję? Czy staram się jak najlepiej przygotować do przyszłej roli zawodowej oraz do roli męża i ojca, żony i matki? Czy rozumiem na czym polega moja rola w Kościele? Czy poczuwam się do współodpowiedzialności za sprawy mojej Ojczyzny? Czy umiem zachować godność narodową? Czy kocham mój kraj? Czy rozumiem mój obowiązek służenia społeczeństwu?Według religii chrześcijańskiej dopiero po odpowiedzeniu na te pytania i odmówieniu modlitwy podanej poniżej, spowiedź przedślubna będzie zupełnie szczera i ślub konkordatowy będzie mógł odbyć się bez żadnych zastrzeżeń. Rachunek sumienia przed ślubem należy zakończyć Przebacz!Boże, Sędzio żywych i umarłych! Sprzeniewierzyłem się Twojemu prawu. Uznaję moją winę, ale uciekam” się do Twojego miłosierdzia. Przebacz mi, Ojcze! Tak mi żal, że Cię obraziłem i oddaliłem się od Ciebie. Przebacz mi moją niewdzięczność, Panie. Pomóż mi powstać. Przywróć mi łaskę Twojego dziecięctwa. Nie mogę się bez Ciebie obyć. Zdejmij ze mnie ten przygniatający mnie ciężar zła. Pozwól mi zacząć na nowo. Ty wiesz, jaki jestem słaby, ale z Twoją pomocą chcę wytrwać i już Cię więcej nie patrz na nieprawości moje, lecz na moją dobrą wolę. Nie odtrącaj mnie, bo nie chcesz śmierci grzesznika, ale aby żył. Pragnę Cię kochać – pomnóż moją miłość, chcę Ci służyć – racz mi przywrócić łaskę. Pomóż mi naprawić, co moja złość i głupota zepsuła. Bądź miłościw grzesznej duszy mojej! Matko Najświętsza i święty mój Patronie wyjednajcie mi przebaczenie u Boga!Panie Jezu! Nie pozwól mi już oddalić się od Ciebie. Spraw, żebym poznawszy moje grzechy, unikał okazji do nich wiodących. Dodaj mi sił do pracy nad sobą. Chcę być żywą komórką twego Mistycznego Ciała. Zwróć mnie, Panie, ku Tobie i spraw, abym Ci był wierny. Spraw, o Boże, aby nasza miłość umacniała nas w dobrym i chroniła od zła. Naucz nas zabiegać o życie łaski w duszy ukochanego. Pomóż nam wypełnić odpowiedzialność za zbawienie tych, których nam dajesz. Spraw, żebyśmy się wspólnie prowadzili ku Tobie i nigdy już nie byli sobie wzajemnie przeszkodą w przyjaźni z Tobą. Wesprzyj naszą wolę, żałuję za me złości jedynie dla Twej miłości, bądź miłościw mnie grzesznemu całym sercem skruszonemu. /3 x
Konferencja na temat codziennego ignacjańskiego rachunku sumienia Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od Ciebie; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła. Św Ignacy Loyola Człowiek jest stworzony... dla Boga (aby Go słuchać i odpowiadać). Wizja człowieka i Boga. Głównym przesłaniem Ćwiczeń Duchowych św. Ignacego jest odnajdywanie Boga w całej otaczającej nas rzeczywistości, poznawanie i słuchanie Boga mieszkającego, mówiącego i działającego w głębi każdego z nas i wokół nas oraz uwrażliwienie człowieka i uzdolnienie go do odpowiadania na te wezwania, do podejmowania współpracy z Bogiem. Przywrócenie tej zdolności człowieka do głębokiego porozumienia z Bogiem, a co za tym idzie z całym światem św. Ignacy nazywa uporządkowaniem życia: "Ćwiczenia duchowe, mają na celu odniesienie zwycięstwa nad samym sobą i uporządkowanie swego życia tak, by nie ulegać jakiemukolwiek nieuporządkowanemu przywiązaniu." (CD 21). Jaki jest mój obraz Boga (moja wizja Boga)? Wczytując się w Ewangelię św. Jana odnajdujemy w niej niezwykle istotne przesłanie. Mamy trwać w miłości Bożej: "Wytrwajcie tedy we Mnie do końca, to i Ja będę trwał w was. Jak latorośl nie wszczepiona w winny krzew nie może sama przynosić owocu, tak też i wy, jeśli nie będziecie trwać we Mnie" (J 15, 4). Często, gdy mówimy, myślimy o miłości Bożej, odnosimy się do naszej własnej wizji trwania w tej Miłości, odpowiadania na nią. Jaką wizję noszę w sobie? Na czym ona polega, co jest jej istotą? Uogólniając, można wskazać dwa sposoby postrzegania Bożej miłości i odpowiadania na nią. Jedną z odpowiedzi na tę Miłość jest przede wszystkim wypełnianie przykazań. Podkreślana jest tzw. czystość kultowa, religijna, gdzie na pierwszym miejscu liczą się przykazania rozumiane jako litera prawa oraz poprawność ich wypełniania przez człowieka Św. Paweł inaczej jednak widzi miłość chrześcijańską: "On też sprawił, że mogliśmy stać się sługami Nowego Przymierza, przymierza nie litery, lecz Ducha; litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia" (2 Kor 3, 6). A więc istnieje przymierze litery, przymierze gdzie osiągamy sprawiedliwość przez wypełnianie przykazań, zasad, reguł, tradycji itd. Jest to stare przymierze. Istnieje także przymierze Ducha, które nie zabija, ale daje życie. To jest przymierze, na mocy którego życie otrzymujemy od Boga, nie możemy go dać sobie sami. Możemy ten dar życia jedynie przyjąć i rozwijać, w sobie i w innych. Inną odpowiedzią na Miłość może być przede wszystkim poszukiwanie bliskości z Bogiem, Jego obecności we wszystkich rzeczach i współpraca z tą Obecnością. Szukać i znajdować Boga we wszystkich rzeczach jak mówi św. Ignacy, rozumiejąc pod pojęciem .rzeczy. całą otaczającą nas rzeczywistość, wszystko co robimy i czym na co dzień się zajmujemy: rozmowy, spotkania, praca, obowiązki, czas posiłku, odpoczynku itd. Jaka jest różnica pomiędzy pierwszym podejściem do miłości (modelem duchowości), a drugim? W pierwszym żyjemy w nieustannym strachu, obsesji: czy jesteśmy wystarczająco sprawni, odpowiedzialni, wystarczająco silni, zdolni. Akcent jest położony na nasze osoby, na nas samych, na naszą odpowiedzialność (syndrom Zbawiciela). W drugim sposobie przeżywania Miłości na pierwszym miejscu stoi Pan Bóg i Jego miłość. Nasza troska to nie tyle troska o czystość rytualną, co przede wszystkim o bycie z Bogiem, o trwanie w Nim i z Nim. Już samo trwanie w Nim będzie przynosiło owoce. Ale nie skupiamy się wtedy na przynoszeniu owoców, lecz na trwaniu w zaufaniu do Boga, wierze w Jego miłosierdzie, które jest ponad wszystko, ponad naszą słabość i grzech Jest to cel do którego winniśmy zmierzać w naszej drodze miłości Boga, bliźniego i siebie samych. Dobrze opisuje to belgijski karmelita Wilfrid Stinissen: Świętość nie polega na bezbłędności, ale na absolutnym zaufaniu i zawierzeniu Bogu. Nie chodzi o to, by być coraz doskonalszym, a nie wzrastać przy tym w ufności. To bez znaczenia, czy masz wiele wad, wystarczy, że masz świadomość bezgranicznej, miłosiernej miłości Boga i w niej pokładasz nadzieję. Akcent jest więc skierowany nie na człowieka, ale na Boga: to nie "ja chcę być święty", ale "jakże Ty jesteś dobry, mój Boże!" Świętość to nie wymagania, lecz dar; to nie, że "muszę zrobić tak a tak", ale "trzeba bym liczył na Boga". Aby zostać świętym, nie trzeba do tego specjalnych predyspozycji; ani silnej woli, ani dobrego charakteru, ani szczególnej odwagi. Nie chodzi tu o to, by być wielkim, lecz by być małym; nie dorosłym, lecz dzieckiem; nie bogatym, ale ubogim. Dlaczego trzeba o tym powiedzieć omawiając ignacjański rachunek sumienia? Odpowiedź jest prosta: nasza wizja duchowości, miłości Boga przekłada się na wszystkie nasze działania, w tym na nasze podejście do modlitwy rachunkiem sumienia.. Przy pierwszej wizji chrześcijaństwa będzie nam groziło to, że rachunek sumienia stanie się narzędziem doskonalenia się, świetnym narzędziem dla perfekcjonistów i niczym więcej. Narzędziem dręczenia siebie i wyrzucania sobie własnej niedoskonałości. Jeśli jednak podejdziemy do rachunku sumienia przede wszystkim jako do praktyki uczenia się wrażliwości na obecność Boga w świecie i na to jak na tę obecność odpowiadamy, wtedy mamy szansę wzrastania w miłości, której nauczał Jezus. Schemat Ignacjańskiego Rachunku Sumienia Rachunek sumienia proponowany przez św. Ignacego (ĆD 43) jest dość prosty w swojej dynamice. Zawiera pięć podstawowych kroków: stanięcie w obecności Bożej i dziękczynienie za otrzymane łaski; prośba o łaskę uzdalniającą nas do dostrzeżenia grzesznych postaw w minionym dniu; refleksyjne spojrzenie na miniony dzień - zatrzymanie się nad wydarzeniami, poruszeniami, uczuciami, myślami; prośba do Boga o dar wdzięczności za Jego miłość i o dar uzdrawiającego żalu za grzech, słabość, popełnione zło; spojrzenie w przyszłość - konkretne postanowienie, decyzja będąca owocem tego, co się zrozumiało i zobaczyło. Rachunek sumienia to czas intymnego spotkania człowieka z ogromną i bezwarunkową miłością Boga, uwzględniający bardzo konkretnie i w pełni całą osobę oraz warunki, wydarzenia, okoliczności życia człowieka. Przynosimy na to spotkanie wszystko: to kim i jacy jesteśmy. Wszystko, co się wydarzyło, co jest słabością, grzechem, niepokojem, bólem, cierpieniem, ale także to, co stanowi siłę, sukces, radość, zwycięstwo. Przynosimy cały ten "bałagan" - bogactwo mojego wnętrza po to, byśmy mogli doświadczyć i usłyszeć w nim Boga i poznać siebie, byśmy mogli dostrzec konkret działania Miłości w naszym życiu i potrafili odpowiedzieć na wezwania, propozycje, zachęty, pouczenia, które Bóg do nas kieruje. Nazwa modlitwy: rachunek sumienia wywoływać może skojarzenia z koniecznością drobiazgowego rozliczania się przed Panem Bogiem, zbierania .plusów. i .minusów., które podsumowane na zakończenie, dadzą wynik - ocenę: dobry lub zły. Na początku praktykowania tej modlitwy może wydawać się ona działaniem bardzo formalnym: dokładnie zaprogramowane 15 minut, wiadomo co po kolei należy zrobić i do jakiego celu dojść - podjąć decyzje, postanowienia. Nie taka jest jednak istota ignacjańskiego rachunku sumienia. Nie chodzi o prowadzenie buchalterii naszych grzechów i słabości, czy "odfajkowanie" kolejnego ćwiczenia. Pan Bóg doskonale zna nasze grzechy i słabości i nie ma potrzeby, żebyśmy dla Niego sporządzali specjalne listy i zestawienia. Nie chodzi też o to, żeby uspokoić własne sumienie, poświęcając 15 minut na kolejne "ćwiczenie", które będzie wynikało tylko z obowiązku, a nie z potrzeby serca i miało na celu samodoskonalenie. Celem rachunku sumienia jest spotkanie, w intymności własnego serca z miłującym Bogiem i sobą samym, właśnie w atmosferze tej Miłości. Spotkanie z Bogiem, który konkretnie mnie pozwala się odnaleźć, doświadczyć, usłyszeć i rozpoznać. Jest to odkrywanie śladów Boga w sobie i w otaczającej rzeczywistości, aby nabrać umiejętności znajdowania i rozpoznawania Go we wszystkich rzeczach - rozeznania Jego obecności i wezwań i odróżniania ich od innych, nie pochodzących od Boga. Warunkiem stawianym wyraźnie i wymaganym przez św. Ignacego jest systematyczność (codzienność) tej modlitwy. Autor Ćwiczeń Duchowych dopuszcza nawet czasem skrócenie czasu codziennej medytacji, jednak nie znajduje okoliczności, które zwolniłyby człowieka z odprawienia rachunku sumienia. Systematyczne odprawianie rachunku sumienia rozbudza naszą wrażliwość, chociażby poprzez uczenie się wdzięczności i otwiera szerzej oczy na Jego obecność. Dzięki codziennemu praktykowaniu tej modlitwy dokonuje się w człowieku proces głębokiej, wewnętrznej przemiany, której źródłem jest prawdziwe spotkanie z Bogiem, podejmowanie z Nim współpracy dla dobra własnego innych ludzi. Ta forma codziennej modlitwy jest niezbędna i niezastąpiona w dążeniu człowieka do rozwoju i pogłębiania osobistej relacji z Bogiem, samym sobą i otaczającą rzeczywistością. Jest to kilkunastominutowe spotkanie z prawdziwym, żyjącym Bogiem miłującym, przebaczającym i wskazującym drogę. Miejsce i czas Znajdźmy miejsce spokojne i odpowiedni czas, który pozwoli na kilkunastominutowe wyłączenie się, zdystansowanie do tego, co dzieje się wokół. Czasem właśnie to może stanowić największą trudność: znaleźć spokojną chwilę i miejsce w naszym zaganianym i hałaśliwym życiu. Zacznijmy od uświadomienia sobie gdzie i po co przyszliśmy, abyśmy byli obecni "tu i teraz". Jest to chwila wyciszenia, zatrzymania, potrzebna abyśmy "przyszli do siebie" oraz stanęli w obliczu Bożej miłości, z pragnieniem poznawania i słuchania - pragnieniem prawdziwego, głębokiego spotkania z Bogiem i sobą samym, a także wyrażenia wdzięczności za to, kim jesteśmy, czym zostaliśmy obdarowani, nawet jeśli w danej chwili otrzymane dary wydają się nam zbyt "trudne do udźwignięcia". Na rachunek sumienia poświęćmy 15 minut. Dziękczynienie Podstawową dyspozycją dla rachunku sumienia jest wdzięczność. Według św. Ignacego człowiek po to jest stworzony, aby Pana Boga swego chwalił, czcił i Jemu służył. Św. Ignacy uważał brak wdzięczności za najgorszy z grzechów. Z niego rodzą się wszystkie inne grzechy. Dziękczynienie uwalnia nas od pychy, która przybiera różne maski, np. niezadowolenie, zazdrość, złość, rozczarowanie, frustrację. Pycha wiedzie do pesymizmu, dziękczynienie natomiast zwraca nas ku Dawcy i prowadzi do uwielbienia i radości. Postawa wdzięczności zbliża nas do Boga, otwiera na Jego miłość, pogłębia naszą relację z Bogiem i sobą samym. Bóg stopniowo ukazuje nam, że nawet najbardziej oczywiste czy niezrozumiane przez nas doświadczenia i wydarzenia są Jego darem i daje nam poznać czemu one służą. To nie Bóg wzrasta z powodu naszego dziękczynienia, ale my sami. Dziękujmy za konkretne zdarzenia, ludzi, za nasze pragnienia, postawy, czyny, takie, jakimi one są. Nie szukajmy chwil szczególnie przyjemnych lub nieprzyjemnych, nie próbujmy ich w tym momencie oceniać. Po prostu dziękujmy za to, co się zdarzyło, za co jesteśmy zdolni i chcemy Bogu dziękować. Nie szukajmy powodów wielkich, ważnych, dziękujmy za wydarzenia, doświadczenia, także te najmniejsze, które wydają się mało istotne. Zobaczmy jaka jest nasza wdzięczność za to wszystko, co nas w danym dniu spotkało. Czy znajdujemy powody do dziękczynienia i jakie one są? Nasza wdzięczność powinna dotyczyć spraw konkretnych i osobistych, tj. dotykających nas bezpośrednio. Możemy zapytać: Za jakie wydarzenia, doświadczenia, spotkania dzisiejszego dnia chcę Bogu dziękować? Kto i czym mnie dziś obdarował, ile osób się dla mnie trudziło? Jak Bóg dziś pracował dla mnie, co dla mnie uczynił, czym mnie obdarował, czym sprawił mi radość, a co było trudne, bolesne? Jaki trud, wysiłek, jakie zwycięstwo nad własną słabością odniosłam/em ja? Co zbliżyło mnie do Boga, innego człowieka, siebie samej/samego? Bądźmy w tym szczerzy, autentyczni, nie udawajmy wdzięczności. Nie wymuszajmy na sobie tej postawy, lecz zobaczmy co (jakie doświadczenia) niemal automatycznie rodzi naszą wdzięczność, a za co jest nam trudno dziękować. Skąd bierze się ta różnica? Prośba o Światło Ducha Św. pomocne w poznaniu prawdy o swoim wnętrzu w perspektywie Bożej miłości. Abyśmy mogli dowiedzieć się czegoś o sobie, winniśmy prosić Boga o światło i z pokorą przyjąć wszystko, co się Bogu spodoba nam pokazać. Akceptujące spojrzenie na siebie nie jest możliwe bez Bożej miłości i światła. Dlatego już na początku tej modlitwy zwracamy się do Boga o oczy otwarte i serce wrażliwe, o umiejętność spojrzenia na siebie w świetle Jego miłości, o odwagę poznania prawdy. Pozwólmy pouczyć się Bogu o tym, co jest prawdą o nas samych, uzdrowić i przemienić to, co wymaga nawrócenia oraz pogłębić, umocnić dobro w nas. Prośmy o łaskę widzenia siebie tak, jak widzi każdego z nas Bóg, czyli z perspektywy Miłości i Miłosierdzia, z gotowością do nieustannego wybaczania i podnoszenia z upadków. Bóg nie widzi nas tak okrutnie i bezwzględnie, jak to często my sami siebie postrzegamy. Pozwólmy pouczyć się Bogu o tym, co jest naszym grzechem i prosić o łaskę oderwania się od tego, co w nas grzeszne i słabe. Rachunek sumienia pozwala odkryć grzech po jego skutkach i znienawidzić go. Kluczem w rozumieniu grzechu jest cierpienie Boga-Człowieka. Trzeba pamiętać, że nasze doświadczenie bólu jest tylko skromnym odbiciem bólu Boga, który cierpiał po to, abym ja nie musiała/musiał cierpieć trwając w grzechu. Bóg dokonał tego z miłości konkretnie do mnie, nie do jakichś ludzi, ale właśnie do mnie... Boża miłość, Jego światło to dary, które otrzymujemy nieustannie, wszystko to Bóg daje nam do dyspozycji w każdej chwili, kiedy tylko zechcemy, jesteśmy zdolni z nich skorzystać. Prośba o światło Ducha św. na początku rachunku sumienia to w rzeczywistości nie tyle wołanie do Boga, aby dał to Światło, bo ono ciągle świeci, lecz niezbędna dla człowieka chwila uświadomienia sobie potrzeby tego Światła oraz tego, że to człowiek musi podjąć decyzję wejścia w jego krąg - jest to prośba o pragnienie, odwagę zobaczenia siebie i całego stworzenia w tym Świetle. Refleksja nad zdarzeniami i doświadczeniami dnia, i wynikającymi z nich poruszeniami, emocjami, czynami, postawami, reakcjami. W tej części rachunku sumienia, otoczeni Bożą miłością i oświetleni Jego światłem-łaską, o które prosiliśmy przed chwilą, spoglądamy na to, co się wydarzyło w tym dniu, co nas poruszyło, jakie uczucia wywołało i jak na to zareagowaliśmy, co uczyniliśmy. Kiedy zaczynamy modlitwę, gdy wchodzimy we własne wnętrze, często odkrywamy w sobie dużą wewnętrzną wrzawę. Nie starajmy się na początku, na siłę przywoływać zdarzeń z minionego dnia metodą: - śniadanie, - praca, itd. Zatrzymajmy się najpierw nad tym co nadal pozostaje w nas, co wciąż powoduje rezonans. Niech ta modlitwa obejmie to wszystko, co dobija się do naszej świadomości. Spoglądajmy na wydarzenia zewnętrzne i nasze wewnętrzne reakcje. Nie chodzi tu tylko o spojrzenie na nasze czyny, działania zewnętrzne, ale szczególnie o to, co działo się w naszym sercu. Koncentracja na czynach, zwłaszcza tych wywołujących wyrzuty sumienia, powoduje, że zatrzymujemy się na powierzchni, uciekamy od tego, co najbardziej prawdziwe w nas. Uciekamy od Boga, który właśnie w głębi nas oczekuje na nas. Pozwalamy sobie wówczas na własną ocenę naszego wnętrza z perspektywy tych czynów, pomijając uzdrawiającą Miłość. Pamiętajmy, że Miłość nie oskarża! Miłość szuka nowych rozwiązań, pomaga wzrastać, nie zasklepia się w obsesyjnym poczuciu winy. Często ten punkt rachunku sumienia staje się miejscem zewnętrznej oceny siebie, swoich zachowań. Celem tej modlitwy nie jest moralna ocena naszych postaw, czynów, reakcji lecz przyjrzenie się tym wewnętrznym poruszeniom, naszym emocjom i zbadanie co jest ich źródłem, dokąd nas prowadzą, czy prowadzą w Boże ramiona, czy w kierunku przeciwnym. Miłość to coś więcej niż moralność. Chrześcijaństwo to coś więcej niż moralność czy etyka. Wydarzenia, spotkania z ludźmi, podjęte działania, etc. to czynniki, które wywołują nasze wewnętrzne napięcia, poruszenia, stymulują nasze emocje, uruchamiają różne reakcje. Celem rachunku sumienia jest ich uświadomienie sobie, odkrycie tych wewnętrznych poruszeń i przeanalizowanie ich przyczyn, zobaczenie, które są wynikiem Bożego działania, a które wynikają tylko z naszej ludzkiej natury lub są inspirowane przez ducha złego, i do czego nas doprowadziły. Przy analizowaniu tych wewnętrznych reakcji mogą być pomocne następujące pytania: Co się dziś wydarzyło i jak to na mnie wpłynęło? Jakie uczucia, pragnienia, myśli doprowadziły do konkretnych zdarzeń? Czego Bóg oczekiwał ode mnie i dokąd mnie prowadził? Czy i jak odpowiedziałam/em Bogu? Jak korzystałam/em ze swej wolności jako daru? Uczucia, wewnętrzne napięcia i przeżycia, pragnienia to miejsce gdzie Bóg przebywa z nami w sposób najbardziej osobisty, intymny. To właśnie obszar naszego wnętrza, któremu powinniśmy przyglądać się szczególnie, nazywać powstałe emocje, analizować ich przyczyny. Zazwyczaj jest w naszym sercu jakiś zakątek, od którego należy rozpocząć proces nawrócenia, jakieś szczególne miejsce, w którym Bóg nas dotyka, oczekując naszej szczerości i zawierzenia. A Bóg może nas dotykać, zwracać naszą uwagę na dwa sposoby: przez coś, co nas będzie przyciągać i przez to, co nas będzie drażniło, co nie będzie się nam podobało. Często chcemy zapomnieć o tym miejscu nie słuchając Boga. Odkładamy na później dotarcie na to miejsce spotkania, ponieważ wydaje nam się, że to Bóg nas nie rozumie, że Jego słowo niesłusznie nas dotyka (czasem boleśnie). Usiłujemy usprawiedliwiać siebie i odwracamy się od Jego łaski, przeczuwając, być może, że zmiana postawy w tym punkcie nie będzie łatwym sukcesem, ale cierpliwym stawaniem przed Panem wciąż z tą samą słabością. Tymczasem właśnie w tym zakątku naszego serca możemy spotkać Boga i siebie samych w sposób szczególny. Nasze czyny, reakcje zewnętrzne wynikają z tego, co dzieje się w naszym wnętrzu. Jeżeli w głębi spotkamy się z Miłością, pozwolimy Jej dotrzeć do tego, co nas najbardziej boli, co chcemy ukryć przed Bogiem i sobą samym, będzie to także źródłem przemiany naszych zewnętrznych czynów, postaw, reakcji. Badając nasze czyny, uczucia, poruszenia nie koncentrujmy się na tym, co było złe, niewłaściwe, na grzechu i słabości. Zechciejmy usłyszeć kto i co mówi do nas przez te doświadczenia. Starajmy się usłyszeć Boga w hałasie naszego wnętrza i skupmy się na Jego pouczeniach, przesłaniu. Zadajmy sobie pytania pomocne do odkrywania prawdy o sobie i różnych sił działających w nas: Jak reagowaliśmy na to, co się zdarzyło? Jakie wewnętrzne pragnienia, odczucia temu towarzyszyły? Od jakiego ducha mogły pochodzić? Za którym pragnieniem poszliśmy? Zobaczmy korzenie konkretnych czynów i reakcji, często ukryte ich motywacje: Dlaczego tak uczyniłam/em, to poczułam/em, tego pragnęłam/em? Co lub kto motywował mnie w różnych działaniach? Dla kogo dziś pracowałam/em, trudziłam/em się, cierpiałam/em? Dokąd biegły moje myśli, pragnienia, wyobrażenia? Co mi się nie podoba w moim postępowaniu, wywołuje niezadowolenie, wyrzut sumienia? W jakich słowach, czynach zawiodłam/em, zraniłam/em Boga i człowieka (kogo konkretnie)? Kiedy, w jakich sytuacjach poczułam/em Bożą miłość, natchnienie Ducha Św. i co z nim zrobiłam/em, jak na nie odpowiedziałam/em? Znajdowanie odpowiedzi na te pytania pozwala w świetle Miłości odkryć prawdy o sobie dotąd ukryte, pozwala łatwiej zrozumieć, zaakceptować i pokochać siebie, pomimo niedoskonałości, grzeszności. Rachunek sumienia jest bardzo osobistym, szczerym, czasem niezmiernie delikatnym doświadczeniem Bożego nawoływania do nawrócenia w głębokich pokładach naszych serc. Przedmiot nawrócenia może pozostawać niezmiennym w ciągu długiego okresu. Prośmy o łaskę i zdolność usłyszenia tego osobistego, niepowtarzalnego wezwania, z jakim Bóg zwraca się do każdego z nas. Jednak, zachowując pokorę i ufność wobec Boga oraz cierpliwość i akceptację wobec siebie, pozwólmy aby Bóg działał w nas w takim czasie i w taki sposób, jaki On uzna za najlepszy. Prośba o przebaczenie win Prośmy o postawę człowieka, który przyznaje się do swych grzechów i słabości, nie ukrywa ich przed Bogiem ani przed sobą i wierzy w Jego przebaczenie i uzdrowienie. Złość na siebie, rozpacz, beznadzieja świadczą o tym, że chcemy przemieniać siebie własnymi siłami. Jeżeli dominują w nas uczucia wstydu, przygnębienia, znaczy to, że nasza relacja z Bogiem oparta jest na nieprawdzie. Jeśli chcemy uciekać od swojej grzesznej przeszłości, ukrywać ją przed sobą, jeśli powtarzamy z zawziętością: "już więcej tego nie popełnię", to znaczy, że Bóg tak naprawdę dla nas się nie liczy. Liczy się tylko to, jak wypadamy w świetle swoich wyobrażeń o sobie. Podobnie jest, jeśli mamy skłonność do karania siebie za grzechy. Takiego sposobu nawracania się doświadczył także sam św. Ignacy na początku swojej drogi ku Bogu. Doprowadziło go to do popadnięcia w skrupuły, a nawet do pokusy targnięcia się na swoje życie. Później jednak zrozumiał swój błąd i nawracanie siebie powierzył Bogu i doświadczył w tym wewnętrznej wolności i radości. Bóg nie zraża się naszymi niepowodzeniami, pragnie nieustannie uzdrawiać nas i przemieniać, niezależnie od szybkości naszych postępów w nawracaniu. Boża miłość jest większa niż nasz grzech. Jego przebaczenie otrzymujemy wcześniej, niż o nie poprosimy. Bogu zależy na nas, walczy o nas i chce byśmy współpracowali z Nim w tej walce. Wątpić w Jego przebaczenie, to znaczy tworzyć sztuczne bariery w relacji z Bogiem, sobą samym i całym otoczeniem. Nasza prośba o przebaczenie będzie prawdziwa i głęboka jeśli będzie jej towarzyszył żal za grzechy. Często nie żałujemy tak bardzo szczerze, jak potrzeba. Brak szczerego żalu za grzechy oznacza, że nie dajemy Bogu szans na uzdrowienie nas, na dotknięcie Jego miłością. Taka wewnętrzna postawa braku wolności, niewiary i samowystarczalności rodzi nasze kompleksy, pogłębia rany, oddala od Boga i siebie samego. W prośbie o przebaczenie dobrze jest zbadać uczucia, które jej towarzyszą. Jeśli jest to wstyd, lęk, rozpacz, itp., oznacza, że naprawdę nie wierzymy w przebaczenie. Szczery żal za grzechy nie prowadzi do rozpaczy, poczucia winy, lęku, on daje siłę i wyzwolenie, które prowadzą wprost w ramiona Boga-Miłości. Pamiętajmy o cierpliwym oczekiwaniu Boga Ojca na powrót syna marnotrawnego. O wielkiej Bożej miłości, która natychmiast wybacza grzechy i winy syna, a jego powrót staje się okazją do świętowania i radości. Nasza odpowiedź - podjęcie woli Bożej, postanowienie poprawy. To czas konkretnych decyzji wynikających z refleksji w poprzednich punktach rachunku sumienia. Przeprowadzony rachunek sumienia odnowił nas i uwrażliwił na miłość Boga. Bóg wzywa nas do nieustającego dialogu i współpracy z Nim. Jest to pora abyśmy ten dialog i współpracę podjęli. Potrzeba naszych postanowień i decyzji. Nie powinno ich być dużo. Wystarczy jedno, ale bardzo konkretne i wynikające z tego, co usłyszeliśmy i dostrzegliśmy podczas kończącej się modlitwy. Zobaczmy kryteria naszych wyborów i decyzji. Czasem jedynym kryterium staje się stopień trudności realizacji danego postanowienia. Myślimy wtedy, że to czego oczekuje Pan Bóg, musi być bardzo trudne, musi nas przerastać, musi nas przerażać. Na takie myślenie często wpływa fałszywy obraz Pana Boga, ludzka pycha i wynikający z nich lęk. Unikajmy postanowień podejmowanych niejako na wyrost, zbyt ambitnie kształtowanych przez nasze wyobrażenia. Postanowienie nie może być wciąż zmieniane. Nie możemy oczekiwać łatwych i szybko dostrzegalnych zmian w nas samych. Bardzo ważna jest wierność nawet w pozornie małej sprawie. Może to być pierwszy krok ku większym przemianom. Dobrze jest też zwrócić uwagę na to, czy podejmowane postanowienie nie jest przypadkiem podejmowane z lęku. Taka sytuacja mogłaby oznaczać, że rachunek sumienia stał się rutynowym ćwiczeniem, a nie żywą modlitwą-spotkaniem. Każde podjęte postanowienie, decyzję przedstawmy ufnie Panu Bogu, prosząc, abyśmy poznali, czy jest ono zgodne z Jego planem. Ufajmy, że w jego realizacji nie będziemy pozostawieni sami. Nie próbujmy polegać tylko na własnych, ludzkich siłach. Zakończenie Rachunek sumienia nie jest sposobem na natychmiastowe uzdrowienie siebie, nie jest metodą samodoskonalenia. Każdy z nas ma prawo do błędów i obowiązek uczenia się na nich. Rachunek sumienia jest modlitwą, intymnym spotkaniem z Bogiem, który uwrażliwia nas na bardzo osobiste poruszenia, którymi posługuje się Duch Święty, by nas zbliżyć do Chrystusa. Bez tego czynnika modlitwy rachunek sumienia upływa na jałowej refleksji nad sobą, a jego celem staje się doskonalenie osobiste, podsycające nasze ambicje i niezdrowe oczekiwania. Często, nie widząc natychmiastowych efektów tej modlitwy ulegamy zniechęceniu. Pamiętajmy, że wszystko ma swój czas. Rachunek sumienia nabiera prawdziwej wartości dopiero wtedy, gdy staje się doświadczeniem codziennej konfrontacji ze sobą samym w promieniach Bożej miłości i miejscem odnawiania się na drodze naszego powołania, a przez to prowadzi do pogłębienia i rozwoju własnej tożsamości na wybranej drodze. Nasz codzienny rachunek sumienia w żadnym razie nie może pominąć powołania, naszej roli i sytuacji życiowej. Ta modlitwa uzdalnia nas do poznawania i rozumienia unikalnego dla każdego z nas "języka", jakim Bóg komunikuje się z nami. Język, jakim przemawia Bóg do człowieka, wydaje się podobny do języka ludzi głęboko w sobie zakochanych. Do wzajemnego zrozumienia nie są konieczne wzniosłe deklaracje, wystarcza kilka słów, krótkie spojrzenie, uśmiech, drobny gest. Porozumiewają się "szyfrem", jest on nieczytelny dla "trzeźwych" racjonalistów, którzy nie rozumieją racji serca. Dobrze odprawiony rachunek sumienia budzi w nas głęboką radość i nadzieję na przyszłość.
rachunek sumienia polega na dostrzeganiu prawdy o samym sobie a jego wnioskiem jest przede wszystkim jest dziekczynienie za dobro dokonane i otrzymane. w rachunku sumienia nie nalezy kontrolowac uwagi tylko na grzechach. pytania do rachunku sumienia: 1. czy nie brakuje codziennej modlitwy i jak ona wyglada??? 2. czy nie przysiegalem bez potrzeby,falszywie i czy dotrzymalem slowa?? w zyciu nie zachowuje sie obludnie??/ NaZawszeSkibcia Rookie Odpowiedzi: 21 0 people got help
napisz kilka pytań do rachunku sumienia